środa, 5 lutego 2014

Zakupy urodzinowe- boozyshop. Makijaż inspirowany karnawałem w Rio!

Wreszcie się doczekałam! W czwartek odebrałam swoją wyczekiwaną przesyłkę z kosmetykami do makijażu. Wracając z pudełeczkiem z poczty, byłam cała w skowronkach nie mogąc się doczekać otwarcia. A w domu z przyspieszonym biciem serca pomału otwierałam, by przypadkiem czegoś nie uszkodzić.
A teraz po kolei zaprezentuję co było zawarte w mojej magicznej przesyłce :-))

boozyshop shopping

Przyszło wszystko co zamawiałam, zapakowane w różową słodką reklamóweczkę, zawiązane dodatkowo kawałkiem wstążki. W pudełku dla bezpieczeństwa znalazły się kawałki kolorowego styropianu i kartka z podziękowaniem za zrobione u nich zakupy.


Miłym zaskoczeniem okazał się kupon i dodane 10 naklejek (wydane 10euro- 1 naklejka). Po uzbieraniu 20 z nich, otrzymam rabatową zniżkę 10% na kolejne zakupy (które tak naprawdę już w drodze). ;)

boozyshop shopping



Tak prezentują się w całości moje zakupy, wyszczególnione poniżej:

Ale uwaga, będzie dużo cukru!


Real Techniques - Stippling brush.
Mój od zawsze wymarzony pędzel do podkładu. Szczerze? Po 1 użyciu byłam pewna, że nie zamienię go na żaden inny, a (sorki Hakuro) może się przy nim schować! Pędzel jest mięciutki, pięknie rozprowadza podkład na twarzy (ruchem rozcierającym lub ubijającym) i nigdy bym się nie spodziewała, że jego małą ilością pokryję całą twarz!

Real Techniques - Setting brush.
Kolejny brat tego powyżej. Kupiłam go z myślą o moim bronzerze kremowym Chanel. Idealnie sprawdza się do konturowania twarzy jak i rozprowadzania korektora pod oczy czy jego przypudrowywanie. Mogłabym mieć takie dwa, ale cóż nie będę pazerna :-)

Bdellium tools - 780 pencil.
Pędzel również był na mojej 'wishlist'. Jest idealnie miękki i do tego idealnie sztywny by w precyzyjny sposób nakładać cienie na dolnej powiece. Cienie się podczas nakładania nie osypują i mogę od razu je delikatnie blendować. Cudo!

Bdellium tools - 776 blending.
Mam kilka pędzli do blendowania, jednak wszystkie sporych rozmiarów. Cały czas szukałam mniejszego ale nadal idealnego (czyli z miękkim a zarazem sztywnym włosiem). Trafiło na firmę Bdellium tools, oczywiście nie przypadkiem. Pędzelek bardzo dobrze współpracuje z powieką, sprawnie i pięknie rozciera granice. Kocham :)






Sleek MakeUP - Transculent loose powder.







Tu jednak pierwszy raz Sleek mnie zawiódł... Kupując ten puder, uważałam że będzie on transparentny. Okazał się naprawdę ciemny. Powinien być chyba bronzerem... Będę go używać ale dopiero w sezonie letnim.

Pęsety nie zamawiałam, lecz dostałam w gratisie. Jest super ostra, na pewno się przyda.



Potrzebowałam nowego korektora, bardziej kryjącego. Na stronie sklepu nie było za dużego wyboru więc padło na firmę wet n wild. Oczywiście znałam ją wcześniej, lecz w Polsce jest słabo dostępna. Kolega obok to cień w kremie firmy MeMeMe w kolorze Silent Storm.








Wet n wild - Coverall liquid concealer wand.





Korektor zamówiłam w kolorze light, z tych jasnych był jeszcze ivory jednak obawiałam się różowego odcienia. Na ręku wygląda całkiem ciemny jednak na twarzy wygląda naturalnie. Naprawdę fajnie kryje, jest z tych 'cięższych' ale nadal kremowych.


MeMeMe Dew pots - baza, cień i eyeliner do powiek. 3 in 1.

Kupiłam, ponieważ lubię cienie w kremie a ten ma piękny zielono - turkusowo - niebieski kolor. I do tego różnorodne zastosowanie. Konsystencję ma bardzo delikatną, jak z zasychaniem na powiece jeszcze nie wiem. Na pewno przewidują na dniach makijaż z nim.







Sleek Corrector & Concealer 01.





Z myślą o moich czasami niespodziewanych gościach na twarzy, zakupiłam paletkę Sleek z korektorami i rozświetlaczem. Kolor wybrałam 01 ten dla zimowych bladziuchów i pasuje idealnie. Pod moje oczy jest trochę za ciężki (wiem, że są osoby używające) ale do twarzy sprawdzi się o wiele lepiej.

Pierwszy z lewej ma różowy odcień, środkowy żółtawy (najlepiej mi pasuje). Jako trzeci pasuje się rozświetlacz, jak dla mnie to po prostu puder prasowany.


Sleek i- Divine - Ultra mattes darks palette.

Paletka składa się z samych matowych cieni w fajnych kolorach. Zrobimy nim makijaż na wiele kombinacji. Ja je już trochę wypróbowałam, efekt będzie na samym dole jako mały gratis.
Tak kolory się prezentują, w idealnej kolejności jak z paletki. Są bardzo dobrze napigmentowane i ładnie się rozcierają.



BH Malibu Eyeshadow & Blush Palette.

Kolejną paletką z mojej listy życzeń była BH Malibu Eyeshadow & Blush Palette. Widziałam ją na YT u mojej beauty guru CarliBybel. Cienie są w przepięknych letnich kolorach w matowych, metalicznych odcieniach i z lekkimi drobinkami. Żałuję tylko, że amerykańskie kosmetyki są w Europie tak drogie. 




Oprócz samych cieni urzekło mnie opakowanie, które zamykane jest magnetycznie. Nie ma opcji żeby przez przypadek paletka nam się otworzyła w podróży. No, chyba że ktoś swojemu bagażowi zarezerwuje tornado :-)

Róży jeszcze nie testowałam, pewnie dlatego że przeważnie ich nie używam. Chyba czas zacząć.















BeautyUk - posh palette eye shadow - FESTIVAL.


Skoro amerykańskie kosmetyki to czemu by nie angielskie? Nigdy jeszcze nie miałam okazji próbować niczego firmy BeautyUk, więc postanowiłam zacząć od tej ciekawej paletki cieni. Kolory są niesamowite, w matowych i metalicznych odcieniach.
Pomarańcz będzie okazja podziwiać poniżej w makijażu. Nie mogłam się powstrzymać, musiałam wypróbować choć po jednym cieniu z każdej zakupionej paletki.


A tak prezentują się kolory, jedynie biały ma naprawdę słabą pigmentację. Najbardziej widoczne są tylko jego drobinki.

Teraz to byłoby wszystko jeśli chodzi o zakupione kosmetyki. Ze sklepu internetowego boozyshop jestem bardzo zadowolona. Duży wybór produktów, fajne przeceny, kupony rabatowe, bonusy do zakupów, dobry kontakt z serwisem dla klientów, kody rabatowe. Mały minus za brak wysyłek do Polski i słabo opisane produkty w sklepie. Zainteresowanym strona do sklepu: KLIK .
Fajnym pomysłem w sklepie jest teraz walentynkowe Boozy pudełko. Coś na zasadzie Glossy i Shiny Box- ów. Płacimy 19,99 euro i nie wiemy co jest w środku, jednak jest to często wartość przewyższająca 50 euro. Najwyżej wartością cenową produktem jest profesjonalny zestaw do zdobień paznokci Konad o wartości prawie 240 euro. KLIK Jakieś kobietce się poszczęści :-) Ja już zrobiłam swoje kolejne zamówienie wzbogacone również o te walentynkowe pudełko. Już jestem ciekawa co zastanę w środku. 

I na zakończenie makijaż inspirowany karnawałem w Rio:

Carnival in Rio makeup look

Ciemne brwi były celowym zamierzeniem.

karnawał w Rio makijaż


Czy ktoś posiada już coś moich zakupów? Z chęcią posłucham opinii na ich temat.
Pozdrawiam serdecznie i do następnego!



4 komentarze :

  1. Cudowne zakupy urodzinowe :D Szczególnie korektory i paletki - przy Twoim talencie do makijażu na pewno wspaniale je wykorzystasz :) I oczywiście wszystkiego najlepszego :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję bardzo :D ja natomiast najbardziej jestem zadowolona z pędzli i cieni. W duecie tworzą zgraną drużynę, jeśli chodzi o dobry makijaż. :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za odwiedziny mojego bloga! Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad :o)

Don't understand? Translate :-)