Niestety trochę spraw, spowodowało krótką nieobecność. Postaram się poprawić, choć w najbliższym czasie będzie to pewnie i tak niemożliwe z powodu planów przeprowadzki (w końcu!). Razem z mężem szukamy domu do wynajęcia już od października, dopiero niedawno odezwała się pierwsza osoba i zaproponowała oglądanie. Nie muszę chyba mówić jak się cieszę :-) Mam tylko nadzieję, że będzie wszystko ok. Wybierając dom, byłam strasznie wybredna (tak tak, ja decydowałam - gdyby robił to mąż, oczywiście z czymś bym pewnie się nie zgadzała) ciągle coś nie pasowało. W końcu domu się nie wynajmuje na rok as na 3 minimum. A jak już pasowało, to niestety właścicielom nasz domowy potwór nie. O dziwo odezwali się ludzie z pięknej willi (z pozwoleniem na takiego szkodnika)? Gdzieś musi być haczyk ;-) Ale to sprawdzimy w sobotę.
W zeszłą sobotę byliśmy w Antwerpii, na długo wyczekiwanym przeze mnie koncercie Backstreet Boys. Kiedyś byłam ich wielką fanką, ale niestety przestali tworzyć. Mimo to teksty piosenek nadal o dziwo! pamiętałam :D Od niedawna wznowili działalność i w ten sposób powstała ich trasa koncertowa - In a world like this tour!
Koncert był NIESAMOWITY! naprawdę! Chłopaki dali dużo dobrej muzyki, humoru i zabawy. Uwierzcie, nie czułam że każdy z nas jest o 10 lat starszy! Wspaniale było ich zobaczyć na żywo, żałuję tylko nie wykupienia biletów dla vipów, miałabym wtedy dostęp do nich po koncercie. Ale cóż, następnym razem! :-)
Dla urozmaicenia mojego bloga, pomyślałam o innego typu poście. Ostatnio strasznie zbombardowałam was makijażami, dlatego teraz trochę odbijemy od tematu.
Nie wiem jak wy, ale ja bardzo lubię temat organizacji kosmetyków. Zawsze można podpatrzeć od kogoś jakieś pomysły, a jak wiadomo my - kobiety, zawsze mamy wszystkiego dużo i problem z ulokowaniem tego.
Przeprowadzając się do Belgii, dopiero nauczyłam się oszczędzać przestrzeń. Zaczynając od małego apartamentu i żyjąc już 8 miesięcy na 'kartonach', można się tego nauczyć :-)
Na początek kosmetyki do makijażu i nie tylko, perfumy, lakiery do paznokci.
Kufer jest najpojemniejszym i najpraktyczniejszym chyba miejscem do przechowywania kosmetyków do makijażu. Przegródki znacznie ułatwiają znalezienie konkretnego produktu, niestety cały 'środek' jest pusty, więc wszystko leży jedne na drugim. To akurat jest minusem, bo chcąc wyjąć paletkę cieni z samego dna, muszę wszystko rozwalić i układać od nowa. Źle coś ułożę, to reszta już nie wlezie. Dostałam ten kufer kilka lat temu od rodziców i nigdy nie sądziłam, że kiedyś zrobi się za mały :-)
Ostatnio w sklepie natrafiłam na taki pojemnik, który okazał się strzałem w 10, jeśli chodzi o przechowywanie tych 'najmniejszych' kosmetyków. Zawsze czegoś nie mogłam znaleźć, wszystko było porozwalane.
Pojemnik ma przegródki różnej wielkości, więc można wszystko fajnie dopasować. Cena - ok. 10€. Z początku uważałam, że to lekka przesada za coś takiego, jednak użyteczność zmieniła mi zdanie :-)
Wkłady do pojemnika są ruchome, jeśli nam któreś nie pasuje, możemy go śmiało wyjąć.
Ten koszyczek wyścielony materiałem kiedyś dostałam. W ten sposób moje perfumy, znalazły swoje miejsce. Nie ma już problemu z przewracającymi się buteleczkami, jeśli chcę wziąć jakąś z tyłu.
Z lakierami to u mnie było tak, że zmieniałam im miejsce kilkakrotnie. Zapasy ciągle rosły a przestrzeni brakowało. Widząc w sklepie tę półeczkę w kształcie serca, nie mogłam jej nie wziąć. Wiedziałam, że będzie to świetne miejsce na ustawienie lakierów, każde będą widoczne i szybciej będzie jakiegoś delikwenta znaleźć. Cena - 9.99€.
Wyobrażacie sobie codziennie rano wyciągać np. kosmetyki z kufra żeby szybko się umalować?
Ja też nie :-) Długi czas moje podstawowe malowidła, nie miały swojego miejsca. Często były w pośpiechu gdzieś rzucone, a potem weź coś znajdź. Ten organizer jak i 2 inne niestety mniejsze (które sprezentowałam), dorwałam w sklepie jako ostatnie i to po niezłej cenie. Chyba nie muszę mówić jaka byłam szczęśliwa? :-) Tym bardziej, że w BE kosztują normalnie po kilkanaście €. Takie same można dorwać na ebay, allegro czy w większych drogeriach. Ułatwienie w porannym makijażu x100.
Moje biedne pędzelki niestety nie mają porządnego przechowywania, a ciągłe wyciąganie ich z etui zaczęło mnie irytować. Jedynym minusem jest to, że się szybciej kurzą i muszę je częściej myć. Wiszą przy lustrze w łazience, więc zawsze są pod ręką kiedy ich potrzebuję.
Ten plastikowy koszyko-wieszak, kupiłam za śmieszne pieniądze 1,50€. Początkowo nie wiedziałam do czego ich konkretnie użyję, ale wzięłam 2 sztuki. A przecież zaczęło brakować mi miejsca przy lustrze na kosmetyki do pielęgnacji. A wiadomo, że taka wystawa też nie wygląda ładnie. Drugi z kolei zaczepiłam do szafki przy moim łóżku, aby mieć pod ręką mazidła stosowane przed snem. Jak widzicie na każdy pojemnik/organizer znajdzie się chętny lokator :-)
Ta biała szafa w rozmiarze xxxxs, nie jest na ubrania :-)
Po otwarciu ukazują się nam 3 szufladki, które możemy wykorzystać jak tylko chcemy. Ja wykorzystałam 1 do gumek, 2 do wsuwek a 3 do małych bransoletek. Druga część posiada na 'suficie' gniazdko z odgałęzieniami, co sprawdzi się świetnie do powieszenia łańcuszków. Długą, dolną szufladę zapełniłam większymi bransoletkami. Praktyczność i fajny design za jedyne 9,99€ :-)
Te dwie komodki z plastiku kupiłam spory czas temu w sklepie chińskim. Od razu spodobał mi się zielony pastelowy kolor, jednak cena 16zł za jedną trochę zniechęcała. Nabyłam pierwszą, okazała się bardzo przydatna więc po jakimś czasie wzięłam drugą. W ten sposób moje wszystkie kolczyki i bransoletki są posegregowane. Nic się nie plącze i z łatwością odnajduję drugą parę.
Tak kolejny biały mebelek, do mojej organizacji pierdołek. Oczywiście musiałam gdzieś podziać moje ozdobne gumki, wsuwki i kokardy na włosy :-) Napis na a'la komodzie mnie tym bardziej urzekł, przecież LOVE to bardzo fajne słowo. Cena - 7,50€.
Wszystko co miało znaleźć swoje miejsce, już je ma. Zawsze byłam znana z tego, że wszędzie rozwalałam wszystkie swoje rzeczy. Powodem było oczywiście brak swojego konkretnego miejsca. Ile się naszukałam w życiu np. swoich kolczyków to nikt nie jest w stanie pojąć :D
Podczas ostatniego wypadu do miasta, zakupiłam coś takiego:
Jest to a'la skrzynka z warzywniaka :-D Jednak tekst i kolor mi się bardzo spodobały. Wszystko co już posiadam, będzie z sobą fajnie współgrać. Jeszcze nie wiem (o dziwo) do czego jej użyję, miejsca na nią też za bardzo już nie mam. Myślę, że na razie ją spakuję i powędruje w ciemne miejsce. Jak zmienimy mieszkanie, wystawię :-)
Dłuższy bok i zdanie równie motywujące. Jak zwykle chapnęłam ostatnią sztukę, ja to mam farta :-) Cena była nienormalna, bo AŻ 5€. Myślę, że ulokuję ją na mojej przyszłej toaletce, na pewno będzie co do skrzynki włożyć.
Muszę wspomnieć o wyzwaniu, które przyjęłam kilka dni temu od koleżanki Natalii. Mam zrobić fajny makijaż z czerwonym kolorem w roli głównej. Na razie owego nie mam, postaram się jak najszybciej kupić i wykonać zadanie :-)
Pozdrawiam, Milena
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za odwiedziny mojego bloga! Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad :o)