dzisiaj uzupełniam wpis odnośnie wyzwania danego dla mnie przez koleżankę Natalię. Zaproponowała abym zrobiła makijaż z kolorem czerwonym, oczywiście zadanie wykonałam, ale czy dobrze - to już zależy od jej opinii :-) Niestety w sklepie nie mogłam znaleźć do kupienia oddzielnie Mono cień soczyście czerwony. Musiałam się wspomóc troszkę inaczej :-)
Kolor jaki miałam w domu, pochodzi z paletki 180 cieni (jedyną czerwień jaką miałam wpadała zdecydowanie w pomarańcz).
Potem jednak przypomniałam sobie, że mam w domu konturówkę do ust w pięknym kolorze ognistej ciemnej czerwieni. Posłużyła mi więc jako baza.
Na oczy zużyłam tylko 4 cienie.
Czerwień - paletka 180 cieni.
Czerń - Flormar Teracotta.
Złoto - paletka Malibu BH Cosmetics.
Cielisty z drobinkami - j.w pod łuk brwiowy.
Zdjęcia wychodzą już coraz lepiej, ciesze się niezmiernie z oświetlenia moją nakładką ledową. Sporo studiowałam zabawę z przysłonami i migawkami w moim aparacie. Mając taki sprzęt a używać tylko trybów automatycznych to podobno WIOCHA na maxa. Tak przynajmniej twierdzą fotografowie :o)
Przyznaję rację, że trochę szkolenia i od razu lepsze zdjęcia wychodzą. W końcu na moje testy poszły 3 pełne akumulatory. Muszę się pochwalić zakupem nowego obiektywu (kupionym o połowę taniej!), którym zdjęcia makijaży będą jeszcze lepsze!
Dziękuję mojej pomysłodawczyni za inspirację, dla mnie czasami już pomysłów brakuje :-)
Miłego weekendu, buziaki!
Milena
Milanko piękny makijaż a zdjęcia faktycznie coraz ładniejsze :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Ines :-) Staram się ulepszać makijaże i oczywiście uwiecznienie ich, aby oglądanie było coraz milsze dla oka :-) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńŚliczny makijaż :)
OdpowiedzUsuńMożna wiedzieć jaką lampę pierścieniowa uzylas do tego zdjecia ???