Przedstawiam wam moją aktualną pielęgnację, czyli kremy które stosuję od kilku miesięcy. Postanowiłam napisać o nich oddzielny post, gdyż uważam że warto o nich wspomnieć.
Cała moja poranna i wieczorna rutynowa pielęgnacja jest bogatsza, jednak teraz skupię się tylko na tych kosmetykach.
Ku przypomnieniu moja skóra na twarzy jest mieszana, przesuszone partie mam na policzkach a wzmożone wydzielanie sebum w strefie T. Często się też zdarza, że moje tłuste obszary bywają napięte, ściągnięte czy suche.
A mowa o:
*DailyAdvance Ultra Hydrating Lotion- Krem intensywnie nawilżający i
*Cetaphil PS- Lipoaktywny krem nawilżający.
Jako pierwszy, chciałabym wam przedstawić:
DailyAdvance Ultra Hydrating Lotion- Krem intensywnie nawilżający.
Poj. 85g
Cena- ok. 40zł
Skład:
Aqua (Purified Water), Glycerin, Hydrogenated Polyisobutene, Cetearyl Alcohol (and) Ceteareth-20, Macadamia Integrifolia Seed Oil, Butyrospermum Parkii (shea Butter), Tocopheryl Acetate, Cyclopentasiloxane, Sodium PCA, Cyclopentasiloxane (and) Dimethiconol, Benzyl Alcohol, Phenoxyethanol, Panthenol, Sodium Polyacrylate, Farnesol, Stearoxytrimethylsilane (and) Stearyl Alcohol, Acrylates/ C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Citric Acid, Sodium Hydroxide.
Na wstępie zaznaczę, iż ten krem jest polecany w szczególności osobom z AZS (Atopowym Zapaleniem Skóry), ja takowego nie mam, lecz borykam się z pojawiającymi się okresowo przesuszeniami. Muszę wspomnieć, że bardzo lubię kremy intensywnie nawilżające, ale tylko na noc. Niestety po wieczornym demakijażu i kąpieli moja skóra jest nieprzyjemnie ściągnięta i tylko słyszę jak woła: "Daj mi pić kobieto!!".
Na internecie jest sporo negatywnych opinii na temat tej emulsji, jednak są niektóre bezpodstawne. Stosowanie intensywnie nawilżającego kremu przez osoby tego nie potrzebujące, nie przyniesie korzyści a wręcz może zaszkodzić (zapcha pory i pojawią się krostki). Niektórzy mogą przestraszyć się składu (szczególnie te osoby szukające obsesyjnie kosmetyków bez SILIKONÓW)- co teraz jest bardzo modne zresztą. Zawartość tego 'zapychacza' jest adekwatna do problemów z suchością skóry i AZS. Coś w końcu musi chronić ten płaszcz lipidowy naskórka :) W kremie znajdziemy również masło Shea, PCA, olej z orzechów makadamia i pantenol.
Krem ma bardzo lekką, wręcz 'lejącą' konsystencję, bardzo łatwo się rozprowadza. Jest meeeega wydajny, wystarczy niewielka ilość by wysmarować całą twarz. Dla mnie przeważnie i tak jeszcze zostanie, więc przy okazji z nawilżania skorzystają też moje dłonie :-) W tym przypadku taki krem w tubce nie jest za dobrym rozwiązaniem, ponieważ czasami (często) może się coś niechcący za dużo wycisnąć. Wchłanialność produktu przez skórę jest bardzo wolna w moim przypadku (powinna być szybka), co jest dużym plusem, ponieważ nawilżanie trwa (w moim przypadku) przez całą noc. Niestety pod makijażem u mnie się nie sprawdził, za bardzo wytłuszczał mi dodatkowo strefę T. Krem jest bardzo bezpieczny, nie uczula ani nie podrażnia; ja stosuję go tylko wtedy, kiedy moja skóra tego naprawdę potrzebuje. Dzięki temu moje pory nie są zapychane, a skóra nawilżona. W przypadku osoby borykającej się z AZS lub po prostu z suchym typem skóry, myślę że krem sprawdzi się znacznie lepiej.
Drugi, ostatni i wcale nie najgorszy to:
Cetaphil PS- Lipoaktywny krem nawilżający.
Poj. 100g
Cena- ok. 35zł
Skład:
Aqua, Glycerin, Petrolatum, Dicapryl Ether, Dimethicone, Glycerin Stearate, Prunus Amygdauls Dulcis,Oil/Prunus,Amygdauls Dulcis (Sweet Almond) Oil, Cetyl Alcohol,PEG-30 Stearate, Acryltes/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Benzyl Alcohol, Dimethiconol, Disodium EDTA, Glyceryl Acrylate/Acrylic Acid Copolymer, Methylparaben, Phenoxyethanol, Propylene Glycol, Propylparaben, Sodium Hydroxide, Tocopherol, Tocopherol Acetate.
Moja opinia:
Ten delikwent podbił moje serce odkąd go pierwszy raz wypróbowałam. Jest to jedyny (jak do tej pory) krem, który w tym samym czasie głęboko nawilża moją skórę a zarazem jej nie przetłuszcza! W OGÓLE. Uwielbiam stosować go (co widać po zużyciu) pod makijaż, sprawdza się wyśmienicie. Zabawne jest to, że gdy stosowałam typowe kremy matujące- te nie spełniały swojego zadania. Ten natomiast jest nawilżający, a mam wrażenie że matuje moje świecące partie. Konsystencja kosmetyku jest 'inna', taka 'zbita'- porównałabym do kremu do rąk zniszczonych Garnier (czerwony). Na skórze przyjemnie się rozprowadza i nie pozostawia tłustego 'filmu'. Nie roluje się położony pod podkład, nie zatyka porów. Świetnie regeneruje moją często łuszczącą się skórę, w obrębie nosa i ust. Skóra po zastosowaniu jest gładka i miękka w dotyku. Przyczepić się można by było do wazeliny i 'znowu silikonów' w składzie. Jednak ja nie zauważyłam z tego tytułu jakiś wychodzących niespodzianek. Krem pełni funkcję ochronną, zapobiega szybkiemu odparowywaniu wody z naszej skóry więc na okres zimowy jest niezastąpiony!
Mała uwaga: ceny tych kremów w aptekach są zróżnicowane, więc przed zakupem lepiej zbadać gdzie jest najtaniej.
A jak przedstawia się obrazowo konsystencja?
|
Od lewej: Cetaphil PS; z prawej: Cetaphil DA Ultra
Wyraźnie widać ciężkość i lekkość poszczególnych kremów. |
*
|
Tak jak powyżej, lecz po lekkim roztarciu palcem. |
Przyglądając się w spłaszczenia powstałe na skórze, na gołe oko już widać, jak mniej więcej zachowują się kosmetyki.
Szybkie podsumowanie:
Oba kremy przypadły mi i mojej skórze do gustu. Będę je stosować póki nie znajdę czegoś lepszego, ale nie mam zamiaru specjalnie szukać. Dla koneserek pięknej szaty zewnętrznej kosmetyków, minusem będzie zapewne bardzo proste, niewyróżniające się opakowanie. Dla mnie ono oczywiście nie przeszkadza, dla mnie liczy się jakość produktu.
A wy jakie stosujecie kremy do dziennej i nocnej pielęgnacji? :-)
Mam nadzieję, że post okaże się przydatny.
Do usłyszenia, pozdrawiam!