Hej! Dzisiejszy post będzie uwieńczeniem mojej serii o paletach cieni Zoeva, które posiadam. Ostatnia, ale nie najgorsza prezentuje się równie świetnie. Po głębszym zastanowieniu, nie umiałabym dopasować od najbardziej do najmniej przeze mnie lubianej.
W każdej z nich znajdzie się jakaś kolorystyczna perełka ale i cień, który nie jest zbyt szczególny. Kwestia gustu :-)
Love is a story
No parabens / No mineral oils / No Fragrances / No phtalates / Superior pigmentation / Easy to blend / With vitamin E
Made in Italy
Waga: 10 x 1,5g.
Ważność: 36M od otwarcia.
Cena: (DE) 17.50€. Kupując serię STORY za 4 płacimy 60€, czyli szt. wychodzi - 15€.
Inspiracją do stworzenia palety Rodeo Belle był daleki wschód, dzięki tym kolorom możemy zrobić z siebie prawdziwą dziewczynę kowboja :-)
Swatche kolorów: (Cienie były nakładane na czystą skórę, ich pigmentacja jest świetna!)
Tak naprawdę Rodeo Belle była pierwszą paletą, którą tak naprawdę chciałam mieć.
Z czasem zrodziło się uczucie do pozostałych. Najfajniejszym kolorem z palety wg mnie jest BANG BANG. Piękne metaliczne i soczyste ?bordo? Ten delikwent jest tak silnie napigmentowany, że aż barwi skórę. Dosłownie.
Z tego co zauważyłam takie odcienie są ciężko dostępne np. w drogeriach i bardzo rzadko pojawiają się w paletach a szkoda.
Makijaż, który wykonałam prezentował się następująco:
Na ustach mam pomadkę Catrice ULTIMATE COLOUR w odcieniu 340 - Berry Bradshaw.
*
*
Po lewej cień nakładany bez bazy i po prawej z. U mnie matująca z firmy Zoeva.
Wszystkie palety przypadły mi do gustu i muszę przyznać, że używam je regularnie. Obecnie nie mam zamiaru kupować kolejnych ich firmy, jakoś mnie nie urzekły. Poczekam na jakąś nowość, a tymczasem skupię się na innych firmach.
A wy co ostatnio kupiłyście ciekawego?
Buziaki,
~Milanka
A wy co ostatnio kupiłyście ciekawego?
Buziaki,
~Milanka